Nie jesteś zalogowany na forum.
Ludzie zmieniają się w potwory, bo już nie radzą sobie z byciem ludźmi.
Offline
Spacerowałem pustą drogą. Po dwóch stronach był las i na szczęście nie było tutaj jak na razie szwędaczy, ale na wszelki wypadek miałem przy sobie broń.
Offline
Pierdolone umarlaki... Miałam nadzieję, że zainteresowały się tymi zwierzętami bo przestały mnie gonić... Chyba. Odwróciłam się biegnąc dalej. Nikogo nie widziałam. Zatrzymałam się na chwilę. Odetchnęłam z ulgą. Biegłam już długo więc przyda mi się chwila odpoczynku zdjęłam plecak i oparłam się o drzewo. Cisza. Po chwili założyłam plecak spowrotem i ruszyłam dalej przed siebie. Zastanawiałam się ile biegłam mając nadzieję, że niedługo trafię na drogę albo na żywych ludzi. Ku mojemu zadowoleniu po kilku minutach wyszłam na drogę. Stanęłam po środku i rozejrzałam się zastanawiając się w którą stronę teraz iść.
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline
Zobaczyłem jakąś dziewczynę. Wyciągnąłem za pasa broń, trzymalem ja za sobą i podszedłem do dziewczyny. Gdy byłem w odpowiedniej odległości usnioslem broń i wycelowalem w nią.
-Nie ruszaj się.
Offline
Patrzyłam na chłopaka. W końcu ktoś żywy. Podniosłam ręce do góry widząc broń. Błagam nie... Niech to nie będzie znowu jakiś fanatyk którego celem będzie zabicie wszystkich eksperymentów. Mam dość już, po dwóch takich.
- Spokojnie... Żaden mnie nie dopadł. Nie jestem ranna...- patrzyłam z lekkim przerażeniem w oczach modląc się aby opuścił broń.
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline
-Kim jesteś i co tu robisz?-Nadal w nią celowałem, przy okazji powoli przejeżdżając po niej wzrokiem, szukając choć najmniejszej rany.
Offline
-Byłam w lesie. Uciekałam przed umarlakami. Weszłam na teren jakiegoś obozu a oni tam byli zaczęłam uciekać. Zgubiłam ich... Mam nadzieję.- wytłumaczyłam.- możesz opuścić broń? Nic ci nie zrobię. Obiecuję.- powiedziałam z nadzieją w głosie
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline
Opuscilem broń, gdyż dziewczyna wydawala się nie kłamać. Zabezpieczylem ja i schowalem za pasek, ciągle obserwując dziewczynę.
Offline
Odetchnęłam z ulgą.
- Dziękuję...- oddychałam ciężko nadal zmęczona trochę bieganiem.- Wiesz skąd ja się tutaj wzięłam. Teraz twoja kolej aby to powiedzieć.- patrzyłam na niego nadal stojąc tam gdzie stałam.
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline
-Nie twój interes.-Powiedziałem.
Offline
- To przynajmniej powiedz czy jesteś fanatykiem, który zabija eksperymenty czy nie- przewróciłam oczami.- bo ostatniego spotkałam dwa tygodnie temu.
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline
-Nie jestem.-Pokrecilem głowa. -Jakim jesteś eksperymentem?
Offline
- Skąd pomysł, że nim jestem? Istnieje coś takiego jak farba do włosów.- stwierdziłam. Był dziwny... Może też jest eksperymentem?
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline
-Stwierdzilas że łowcy eksperymentów chcieli Cię zabić, więc tak pomyślałem, jeżeli błędnie o tobie pomyślałem to przepraszam.
Offline
- Niestety zgadłeś.- westchnęłam i podeszłam do niego- Jestem Evie.- uśmiechnęłam się lekko do niego i wyciągnęłam dłoń.
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline
-Victor.-Nie podałem dłoni. -To jakim jesteś eksperymentem?
Offline
Uśmiechnęłam się.- niedokończonym- schowałam dłoń. Co innego mogłam powiedzieć? Że miałam być zabójcą idealnym? Pewnie by mnie zabił wtedy.
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline
Pokiwalem głowa.
-Chcesz nawiązać współpracę? Mogę ci zapewnić ochronę oraz najpotrzebniejsze zaopatrzenie.
Offline
-Współpracę?- zdziwiłam się na jego propozycje.- W dzisiejszy czasach chyba trudno o ochronę i najpotrzebniejsze zaopatrzenie.- Stwierdziłam.- Jak chcesz niby mi to załatwić?
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline
-To już moja sprawa jak. Jeżeli chcesz to wystarczy że podpiszesz tą umowę.-Wyciągnąłem kartkę z kieszeni. Zawsze mam jedną umowę ze sobą, na wypadek znaleznienia kogoś interesującego. Było tam m. In. Zgoda na pobranie próbek DNA, przyłączenie się do mafii pod dowództwem Nighmare (Czyli mnie) oraz w razie większego niebezpieczeństwa walkę u boku osób z mafii. Umowa zawierała ponad 10 punktów. Pokazałem ja dziewczynie.
Offline
Spojrzałam mu w oczy i wzięłam umowę. Zaczęłam ją czytać. Mafia? W dzisiejszym czasach jeszcze się w to bawią? Czy mogę mu zaufać? Pobranie próbki DNA? Nie wytrzymam chyba kolejnych badań nad sobą. W głowie myślałam czy to dobry pomysł... Ochrona i najpotrzebniejsze rzeczy do przeżycia to dobra zapłata za dołączenie.
- Masz długopis?- zerknęłam na niego
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline
-Przy sobie niestety nie.-Patrzyłem na dziewczynę.
Offline
-Dobra. Więc prowadź.- stwierdziłam. Serio tego chciałam? Perspektywą było bezpieczniejsze życie więc chyba tak.
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline
Zacząłem iść wzdłuż drogi z dziewczyna.
-Opowiedz coś o sobie.-Poprosiłem.
Offline
- Mało o sobie wiem. Nie pamiętam niczego sprzed pobytu w zakładzie. Z pobytu też nie wiele pamiętam. Mam sporo luk w pamięci z tego czasu. Pamiętam, że mam 20lat, nazywam się Evie Lynke. Dużo zastrzyków, szkolenia, to nie jest chyba coś co byś chciał usłyszeć. Nie ma czego wspominać. Nie jestem zbyt ciekawą osobą... Może miałabym ciekawszą przeszłość gdyby nie to, że mało pamiętam.- westchnęłam.
Sometimes to stay alive you've gotta kill your mind.
Offline